Tuesday, March 31, 2015

Kilka słów o nieznanej w Polsce książce Ewy Curie


Ewę Curie wszyscy znamy głównie jako autorkę biografii jej matki, Marii Curie. Mniej ludzi wie, że była pianistką i koncertowała we Francji i Belgii, że pisała w prasie francuskiej artykuły oraz krytyki muzyczne, teatralne i filmowe pod pseudonimem „Claude Dore”, a jesienią 1933 roku zadebiutowała przekładem i adaptacją amerykańskiej sztuki George'a S. Brooksa i Waltera B. Listera Spread Eagle. O wydarzeniu tym donosił w korespondencji z Paryża „Ilustrowany Kuryer Codzienny”: Premiera tej sztuki w Gymnasebyła świętem teatralnem Paryża. (…) Premiera przybrała charakter tem bardziej świętalny, że dookoła przybyłej na nią Marji Curie-Skłodowskiej skupiło się b. wiele osobistości ze świata literackiego, naukowego  i politycznego. Był więc tam minister Paul Bancour, kilku innych ministrów i podsekretarzy stanu, prof. Langevin, prof. Morin, dziekan Sorbony, baronowie Edward i Robert Rotschildowie, kompozytor Henneger, wielu członków paryskiej Akademji Nauk i profesorów Sorbony i „College de France”. Wśród uczonych był także Jolliot, mąż drugiej córki p. Skłodowskiej. Ewa Curie zbierała sowite oklaski. (…)  Sukces był pełny - szkoda tylko, że prasa francuska pisząc o nim, nie zaznaczyła ani słowem, że Polką jest „madame Curie” czy „madame Skłodowska” i polska krew płynie w żyłach Ewy Curie - ubolewał na zakończenie autor korespondencji. 
Gdy w następnym roku zmarła Maria Curie, Ewa, namówiona przez amerykańskiego wydawcę, napisała biografię matki. Można zaryzykować twierdzenie, że właśnie pisanie o matce, studiowanie jej zapisków, listów, oglądanie jej fotografii, rozmowy z rodziną w Polsce i we Francji, przywoływanie w pamięci własnych wspomnień z dzieciństwa, które wcale nie było radosne, bo kładła się na nie cieniem rozpacz matki po śmierci ojca, faktycznie ukształtowało Ewę, miało wielki wpływ na jej późniejsze życiowe wybory. 
Z lektury Madame Curie pamiętamy, że Maria Skłodowska-Curie żywiła głębokie uczucia patriotyczne dla obu swoich ojczyzn - Polski i Francji. Wyrazem przywiązania do Polski było oczywiście nadanie nazwy polonium pierwiastkowi radioaktywnemu, który odkryła wraz z mężem Pierrem Curie oraz nieocenione zasługi, jakie oddała w stworzeniu Instytutu Radowego w Warszawie i zdobyciu 1 grama  radu dla tej placówki. Wcześniej założyła Instytut Radowy w Paryżu, zdobywszy w USA fundusze na jego wyposażenie. Gdy wybuchła I Wojna Światowa, Maria zorganizowała ruchome pogotowie z aparatami Roentgena, by nieść pomoc rannym blisko linii frontu. 
Dorównać takiej dzielnej i prawej matce, to wielkie życiowe wyzwanie. Obie córki, Irena i Ewa, każda na swój sposób, podjęły je. Gdy wraz z wybuchem II wojny światowej nadszedł czas próby ich dzielności, obie stanęły na wysokości zadania. Irena uczestniczyła we francuskim ruchu oporu, Ewa zaangażowała się w politykę międzynarodową. 
  Jeszcze zanim doszło do kapitulacji Francji, Ewa Curie zdążyła - na krótko - objąć funkcję kierownika oddziału kobiecego przy komisariacie do spraw informacji. Pomogła też zdesperowanemu premierowi Reynaudowi w sformułowaniu listu do Franklina D. Rooosevelta z apelem o pomoc dla Francji. Po rozejmie w Compiègne przedostała się do Anglii, gdzie opowiedziała się po stronie generała de Gaulle'a i Wolnych Francuzów. Kosztowało ją to utratę obywatelstwa francuskiego i pozostawionego we Francji mienia, łącznie z pamiątkami po matce, co najbardziej ją zabolało. 
Na początku wojny odbyła dwie podróże do Stanów Zjednoczonych, gdzie wygłosiła serię odczytów pod tytułem Francuskie kobiety i wojna, opublikowane jako esej w „The Atlantic Monthly”. Na obiedzie z Amerykańskim Stowarzyszeniem Księgarzy i nowojorskim „Herald Tribune” w hotelu Astor 9 kwietnia 1940 roku wygłosiła wykład o wojnie i Francuzach pod tytułem Cena Wolności (wydany drukiem przez Doubleday, Doran & Company, Inc. 1940). Podczas następnego pobytu w USA przyczyniła się do powstania wzruszającego filmu dokumentalnego o Polsce The Land of My Mother (Kraj Mojej Matki) z jej narracją. Film ten miał na celu przypomnienie Zachodowi o okupowanej Polsce. 
Od 10 listopada 1941 roku do 23 maja 1942 roku Ewa Curie podróżowała po świecie, jako korespondent wojenny. Odwiedziła Afrykę, Bliski Wschód, Związek Sowiecki, Birmę, Chiny i Indie, przeprowadziła wiele wywiadów z żołnierzami,  cywilami i mężami stanu. Wśród nich - z synem Winstona Churchilla, Randolphem, z generałem Georgesem Catroux z Wolnych Francuzów, z młodziutkim szachem Mohammadem Rezą Pahlawim, z generałem Władysławem Sikorskim, z generałem Andriejem Własowem (zanim zwrócił się przeciw Stalinowi), z Sofią Andriejewną Tołstoj-Jesienin (wnuczka pisarza), z ambasadorem Stanisławem Kotem, z generałem Władysławem Andersem, z generalissimusem Czang Kaj-szekiem i Song Meiling (madame Czang Kaj-szek), z komunistycznym generałem Zhou Enlaiem, z Song Qingling (siostra madame Czang Kaj-szek, wdowa po Sun Jat-senie, działaczka komunistyczna), z dowódcą „Latających Tygrysów” Clairem Chenaultem, z Jawaharlalem Nehru, jego córką Indirą (w przeddzień jej ślubu), z Lordem Tajnej Pieczęci Sir Staffordem Crippsem, z generałem Archibaldem Wavellem, z wicekrólem Indii markizem Linlithgowem, z Mahatmą Gandhim i z przywódcą Ligi Muzułmańskiej Muhammadem Alim Jinnahem. 
Owocem tej podróży była książka, Podróż Wśród Wojowników, wydana w 1943 roku w Nowym Jorku przez wydawnictwo Doubleday, Doran & Company, Inc. i w Londynie przez wydawnictwo William Heinemann Limited. Interesujący znak czasów - wydanie amerykańskie opatrzono następującą uwagą: Książka ta została wyprodukowana w warunkach wojennych zgodnie ze wszystkimi przepisami rządowymi odnośnie kontroli użycia papieru i innych materiałów.
Książka została przetłumaczona na hiszpański (wydana w Argentynie w 1943 roku, Viaje Entre Guerreros), na francuski (wydana przez Flamarion w 1944 roku, Voyage Parmi Les Guerriers), na niemiecki - wydana w Szwajcarii w 1945 roku pod nieco zmienionym tytułem Eine Frau an der Front (Kobieta na froncie) oraz na niderlandzki i wydana w Holandii i Belgii w 1947 roku również pod zmienionym tytułem Mijn wereldreis in oorlogstijd (Mój świat w czasie wojny)
Podróż Wśród Wojowników nie została nigdy wydana w Polsce, choć Ewa  Curie zadedykowała ją drogiej sercom wszystkich Polaków matce, której miejsce urodzenia w Polsce i miejsce śmierci we Francji znajdują się pod niemiecką okupacją w czasie, gdy  odbywam tę podróż. Książka nie została wydana w Polsce, choć autorka z wielką sympatią wyraża się o spotykanych na każdym kroku Polakach, jej pół-rodakach, jak ich nazywa, i z dumą przytacza pochlebne opinie o polskich żołnierzach. Ewa rozmawia z Polakami na Pustyni Zachodniej, w Kairze, w Teheranie, w Kujbyszewie, w pociągu kolei transirańskiej z Teheranu do Basry.
  „Bohaterską postawę Polaków na niezliczonych polach bitew” przywołuje również w rozmowie z Gandhim  - na co usłyszała pogardliwe stwierdzenie, że „Polacy to rasa wojowników, którzy nie mają najmniejszego pojęcia, na czym polega filozofia niestosowania przemocy”.
Łatwo się domyśleć, że to część poświęcona pobytowi Ewy w Rosji Sowieckiej zadecydowała o tym, że książka nie nadawała się do wydania w Polsce powojennej,  była „niecenzuralna”, czy jak kto woli nie spełniała wymogów „politycznej poprawności” tamtych czasów. Ewa wypowiada się o Rosjanach z głębokim podziwem dla ich bezgranicznego patriotyzmu, nie nabiera się jednak na propagandę, którą jest częstowana na każdym kroku, nawet przez biskupa rosyjskiego kościoła prawosławnego, Pitirima. Z lekkim rozbawieniem komentuje w książce butne deklaracje młodych robotnic, które usiłują jej wmówić, że lubią pracować po jedenaście godzin na dobę w nieogrzewanych halach fabrycznych. Zadaje kłopotliwe pytania, „nie po linii”, jak je określa, na temat nawoływania przez Rosję Sowiecką, zanim sama została zaatakowana, do spowalniania pracy w fabrykach wojennych w Europie zachodniej, ustami tamtejszych komunistów. Nawet do wstrząsających opowieści mieszkańców rosyjskich miasteczek i wiosek o bestialstwach faszystów Ewa podchodzi z początku ostrożnie. Uczciwie relacjonuje to, co widzi i słyszy, nie upiększa. 
Kiedy Rosja Sowiecka znalazła się w obozie alianckim, w USA i w Wielkiej Brytanii zaczęto gorączkowo pracować nad zmianą obrazu Rosji. Zimą 1942 roku, gdy wiadomości z rosyjskiego frontu były niezbyt pomyślne, producent Samuel Goldwyn otrzymał, drogą pośrednią, zamówienie od prezydenta Roosevelta na film o „rosyjskim sprzymierzeńcu”. Miał to być taki wizerunek Rosji Sowieckiej, który by wzbudził współczucie społeczeństwa amerykańskiego dla narodu rosyjskiego i wzmocnił poparcie dla sojuszu USA z Rosją. W ten sposób w 1943 roku powstał film North Star (Gwiazda Północna), do którego scenariusz napisała znana dramatopisarka Lillian Hellmann. Film opowiada o walce partyzanckiej ukraińskich wieśniaków z niemieckim najeźdźcą. Niestety, nachalna propaganda pro-sowiecka, wyidealizowany i po hollywoodzku naiwny obraz życia w ukraińskiej wsi-kołchozie przekreśliły i pogrzebały wiarygodność filmu. (Nawiasem mówiąc, w latach pięćdziesiątych film przerobiono - wycięto zeń ów kłamliwy, słodki jak ulepek obraz kołchozu.) Na życzenie prezydenta Roosevelta powstało więcej takich propagandowych filmów, m.in. Mission to Moscow [Z misją dyplomatyczną do Moskwy] i Song of Russia [Rosyjska pieśń]. Być może gdyby Ewa Curie namalowała taki obraz Rosji, jak przywołane tu filmy, to książka w Polsce by wyszła. 
A jednak nie, nie wyszłaby. Nie wyszłaby z powodu rozdziału „Dojdziemy do Polski”. Przed odlotem na Daleki Wschód, Ewa Curie zatrzymała się w Kujbyszewie. Spędzała wtedy dużo czasu w Ambasadzie Polskiej, w cichym domku przy ulicy Czapajewskiej, gdzie przyjmowano ją jak członka rodziny. Spotykała tam Polaków, wyłaniających się z nicości - ze śmiertelnej ciszy sowieckich łagrów. Pisząc o sprawach polskich,  wspomina o wizycie generała Zygmunta Szyszko-Bohusza i jego negocjacjach z generałem Armii Czerwonej marszałkiem Borysem M. Szaposznikowem w sprawie zwolnienia  Polaków z więzień i łagrów. Jestem tutaj, żeby się dowiedzieć, co się stało z ponad milionem Polaków, mężczyzn, kobiet i dzieci, których aresztowaliście w '39 roku i wysłaliście w głąb Rosji do łagrów, obozów pracy, wszelkiego rodzaju więzień. Wspomina też o zaginionych oficerach: Na każdym kroku padały bardzo bolesne pytania, na które nie było natychmiastowej odpowiedzi. Polacy, na przykład, dysponowali listą pięciu tysięcy nazwisk oficerów, o których wiedzieli na pewno, że zostali internowani. W żaden jednak sposób nie dawało się znaleźć ich śladu w całej Rosji, a sowieccy urzędnicy, przypuszczalnie uczciwi, odpowiadali z ewidentną bezradnością: „Nie wiemy, gdzie oni są.” W ogólnym wojennym zamieszaniu zgubili pięć tysięcy osób jak igłę w stogu siana. Ta szczególna tajemnicza sprawa bardzo irytowała Polaków w czasie mojego pobytu w Kujbyszewie, pisze autorka.
W Podróży Wśród Wojowników jest wiele polskich wątków. Ewa Curie wspomina, jak polscy żołnierze - wśród nich jej kuzyn, Władysław Skłodowski - przybywali jeden po drugim do Francji, zanim Francja skapitulowała. Słoneczny czerwiec sprowadził na Francję katastrofę - katastrofę, która bardziej zaskoczyła Polaków niż samych Francuzów. Polacy pamiętali słowa Mickiewicza: „W wojnie ufałbym Francuzom, jak gdybym miał w ręce cztery asy …” i podśpiewywali swego ulubionego mazurka „Dał nam przykład Bonaparte, jak zwyciężać mamy”.  W sierpniu 1940 roku odwiedziła St Andrews w Szkocji, gdzie stacjonował 1 Korpus Polski i gdzie znowu spotkała swego kuzyna. Tego samego dnia generał Władysław Sikorski wizytował swe pierwsze bataliony. 
Podróżując po Afryce, Bliskim Wschodzie, Birmie, Chinach i Indiach Ewa Curie opisuje świat, którego już nie ma, świat imperiów, kolonii. Świat, w którym obowiązywał brytyjski styl życia,  wyrażający się m.in. przez wymóg przebierania się w strój wieczorowy do kolacji, wojna nie wojna; świat, w którym wierzono, że imperia niosą misję cywilizacyjną barbarzyńskiemu światu. Ten świat na jej oczach świat ulegał zmianie. Konserwatywna, tradycyjna, patriotyczna kultura brytyjska zaczynała ustępować miejsca dynamicznej, pragmatycznej kulturze amerykańskiej. Cierpliwi Brytyjczycy przez wiele dziesięcioleci kolonizowali, cywilizowali Afrykę niemal niepostrzeżenie. Ale teraz na Czarnym Kontynencie zjawili się Amerykanie i energicznie zabrali się do rzeczy. 
Podniesiona tym na duchu, kończąc swą Podróż Wśród Wojowników, Ewa Curie zastanawiała się, czy świat po wojnie będzie lepszy. Wiedziała, że będzie wymagało to wielkiej pracy tych, którzy wojnę przeżyją. Po wojnie działała aktywnie na niwie politycznej, m. in. w rządzie de Gaulle'a, w NATO, w UNICEF-ie, promując pokój i rozwój. „Jej energia i jej zaangażowanie na rzecz poprawy świata powinny być dla nas wszystkich inspiracją”, napisano w komunikacie prasowym UNICEF-u po jej śmierci. Zmarła w 2007 roku, przeżywszy prawie 103 lata.


Kilka lat temu trafiłam w amerykańskim antykwariacie na Podróż Wśród Wojowników i inne publikacje Ewy Curie z czasu II Wojny Światowej. Liczącą 500 stron, Podróż Wśród Wojowników przetłumaczyłam na język polski z zamiarem wydania jej w Polsce. Niestety zdobycie praw autorskich do tej książki okazało się dla mnie niewykonywalne. Wygląda na to, że Podróży Wśród Wojowników nie jest pisane trafić do polskiego czytelnika. A szkoda.

Mój cioteczny pradziadek  Kazimierz Juniewicz